W kioskach i małych sklepikach jeszcze ten wynalazek nie dotarł, bo nie jest konieczny, a jednak trzeba do niego trochę dać sprzętu. W średnich i dużych marketach, a po polsku sklepach nie można już sobie wyobrazić pracy kasjerów, służb magazynowych i zaopatrzenia.
O czym mowa? O wynalazku, jakim są kody kreskowe, po angielsku bar code. Niepozorny nadruk na opakowaniu , a w tak znaczący sposób zwiększa szybkość obsługi w handlu. Pozwala natychmiast dowiedzieć się ile danego towaru mamy w magazynie i czy nie trzeba już zamawiać następnej partii. Ba, jeżeli wprowadzimy to wcześniej do metryczki towaru, to można też odczytać ile danej partii produktu ma termin ważności, który niebawem upłynie. Aby jednak taki kod znalazł się na opakowaniu, należy wcześniej go zarejestrować, tzw. nadawanie, (jeżeli ma być ogólnodostępny) w określonym systemie. Następnie zlecić nadruk na opakowaniu.
Jeżeli jest to jednak produkcja małoseryjna lub wyrób o nietypowych kształtach, np. kije do szczotek, taczki lub tp. lepiej jest wykonać to na materiałach samoprzylepnych i dopiero przyklejać na gotowy wyrób. Analogicznie jest z opakowaniami zbiorczymi, gdy wcześniej nie sposób przewidzieć co do nich będzie ładowane, a druk na samym kartonie kosztowny. Nadawaniem oraz procesem druku kodów kreskowych zajmuje się Firma DZK z Gdańska. Wykonuje zlecenia z terenu całego kraju. Co istotne – jest jedną z najstarszych firm w tej branży, stąd doświadczenie posiada, jak mało kto